piątek, 6 stycznia 2012

Carcassone


W pierwszym artykule z serii „Bez monitora” poświęconej wszelkiej maści grom niekomputerowym opiszę jedną z moich ulubionych planszówek – Carcassone autorstwa Klausa Jurgena Wrede. Jest to gra dla dwóch do pięciu graczy. Jedna partia trwa zazwyczaj co najmniej trzydzieści minut, a maksymalnie godzinę.

Pudełko zawiera instrukcję, planszę do zaznaczania punktów, kolorowe drewniane ludziki (osiem dla każdego gracza) i żetony, z których budujemy mapę. Wszystkie elementy są starannie wykonane. Żetony oraz planszę zrobiono z wytrzymałego i grubego kartonu. Dekorujące je grafiki może nie są powalające, ale wyglądają ładnie. Całość prezentuje się estetycznie i solidnie.

Na początku każdej swojej kolejki członek gry losuje żeton i dokłada go do tych postawionych wcześniej. W ten sposób w trakcie gry powstaje kraina złożona, z dróg, łąk, zamków i klasztorów. Na nich gracze rozstawiają swoją świtę (reprezentowaną przez drewniane figurki). Za zamknięcie zamku w murach, ukończenie drogi lub otoczenie klasztoru ze wszystkich stron innymi kafelkami otrzymuje się punkty. Sprawa wygląda trochę inaczej, jeśli mówimy o łąkach – są punktowane dopiero pod koniec rozgrywki. Gra trwa do momentu, kiedy zabraknie wolnych żetonów. Wygrywa naturalnie ten, kto zdobędzie najwięcej punktów.

Niewątpliwą zaletą Carcassone są nieskomplikowane i proste do opanowania zasady. Nie trzeba grać kilka razy, żeby w ogóle zacząć je rozumieć. Gra cieszy od pierwszej partii. Niestety, złą wiadomością dla fanów „Grzybobrania” jest to, że przy tej grze nie da się wygrać jedynie dzięki szczęściu. Co prawda dosyć duże znaczenie ma element losowy (gracze nie wybierają takich kafelków, jakie im się podobają), ale aby zwyciężyć trzeba dobrze planować swoje posunięcia i umiejętnie przeszkadzać przeciwnikom. Inną mocną stroną tej planszówki jest ilość dostępnych na rynku dodatków do niej – istnieje ich ponad dziesięć. Niewiele innych gier może poszczycić się aż tyloma rozszerzeniami.

Carcassone nie jest pozbawione wad. Najsłabszą stroną jest powtarzalność rozgrywki. Po kilkunastu partiach gra zaczyna powoli tracić swój urok. Można temu zaradzić poprzez zakup dodatków, ale te niestety kosztują niemałe pieniądze (w Feniksie i Empiku ponad pięćdziesiąt złotych za jedno rozszerzenie). Mimo to nawet po dłuższym czasie gra się bardzo fajnie. Dlatego uważam, że Carcassone to wyśmienita planszówka i mogę ją szczerze polecić każdemu miłośnikowi gier tego typu.



0 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Tutaj kupuję gry

Znajdź mnie na Facebooku

Jak oceniam

10/10 - gra urywa łeb swoją fajnością
9/10 - rewelacyjna
8/10 - bardzo dobra
7/10 - fajna, ale bez rewelacji
6/10 - nie jest zła
5/10 - przeciętny zabijacz czasu
4/10 - słaba
3/10 - beznadziejna
2/10 - dno
1/10 - poniżej dna

Obserwatorzy